Komentarz = motywacja ♥

piątek, 20 listopada 2015

Rozdział 8

Dedykuje marchewce♥ Kupko przepraszam, że nie komentowałam u ciebie ale brak czasu :* :C

\Violetta/

Odwróciłam się na drugi bok i spotkałam się z zielonymi oczami, które patrzyły na mnie intensywnie.
-Dzień dobry. - uśmiechnęłam się.
-No hej. - odpowiedział.
-Coś się stało? - zapytałam kładąc rękę na jego nieogolonym policzku.
-Nie możemy się więcej spotkać. - powiedział, a moje serce rozbiło się na miliony kawałków.
-Dlaczego? - zapytałam podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Różnica wieku. - mruknął i również wstał. Zgarnął z podłogi bokserki i szybko je założył.
-Wcześniej ci to nie przeszkadzało. - owinęłam się kołdrą i podeszłam do niego. -Chciałeś mnie wykorzystać? - spojrzałam mu w oczy.
-Nie, po prostu za późno sobie to uświadomiłem.
-Przecież wiek to tylko cyfry.
-Gdybym miał 30 lat pieprzyła byś się ze mną?
-No, raczej, chyba nie. - odpowiedziałam niepewnie.
-No widzisz. - założył na siebie swoje ciuchy i szykował się do wyjścia.
-Proszę, nie chcę tego kończyć. - złapałam go za rękę.
-Ale to koniec. - odpowiedział i wyszedł. Rzuciłam się na łóżko i wybuchnęłam płaczem.

\Leon/

Nie wiem czemu to zrobiłem. To tłumaczenie z wiekiem było żałosne. Po prostu nie mogę się z nią dłużej spotykać, bo się w niej zakochuję. A ja jestem dla niej trochę za stary. I po prostu nie mogę.
Wszedłem do domu i zawiesiłem kurtkę na wieszak.
-Mogę wiedzieć gdzie byłeś całą noc? - od razu zostałem napadnięty przez matkę. ~Mogłem zostać we Włoszech~ pomyślałem.
-Nie twój interes. - odpowiedziałem.
-Nie będziesz mi tu pyskował gówniarzu! - krzyknęła. Współczuję Ludmile całe życie wysłuchiwać jej pouczań. -Gadaj w tej chwili.
-Byłem gdzieś. - warknąłem i pobiegłem do górę do swojego pokoju. Ale przechodząc obok pokoju Ludmiły dochodziły śmiechy i to głośnie. Powoli otworzyłem drzwi i zobaczyłem Federico siedzącego na mojej siostrze, która dusiła się ze śmiechu, bo Włoch ją łaskotał. Powoli zamknąłem drzwi i wszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko. Chciałem pomyśleć co będę robił jutro, jak oni pójdą do szkoły, bo nie zamierzam siedzieć w domu i wysłuchiwać narzekań matki, ale po pokoju rozszedł się dźwięk mojego telefonu. Szybko wyciągnąłem urządzenie z kieszeni i spojrzałem na ekran, Violetta. Odebrać? Nie odebrać? Oto jest pytanie. Boże jaki Szekspir.
-Co? - przyłożyłem telefon do ucha.
-Chciałam żebyś wiedział, że cię nienawidzę. - usłyszałem jej słaby głos po czym się rozłączyła. Westchnąłem i rzuciłem urządzeniem na fotel stojący obok biurka.

\Ludmiła/

-Dobra dość! - pisnęłam.
-Okej. - przestał mnie łaskotać. -Ale musisz odpokutować swoje winy. Daj buzi. - wskazał na swoje usta. Uśmiechnęłam się i złożyłam na jego wargach krótkiego buziaka. -Tak krótko?
-Wystarczy ci. - wystawiłam mu język i zepchnęłam z siebie, przez co spadł na podłogę.
-Nic mi nie jest. - wstał i głupio się uśmiechnął.
-Może zejdziemy na śniadanie? Głodna jestem.
-Tak, chodźmy.

~*~

-Boże, nie wchodź tam! - pisnęłam i po raz setny przytuliłam się do ramienia bruneta.
-Spokojnie kochanie, to tylko film. - westchnął tylko.
-Dobrze wiedziałeś, że się będę bała, więc teraz nie miej do mnie pretensji. - wystawiłam mu język i wstałam z łóżka. Chciałam zapalić światło, ale się nie włączyło. -Fedee! - jęknęłam ze strachu i ponownie wtuliłam się w jego ramie.
-Kochanie, nie bój się. To pewnie tylko jakieś zwarcie. - zapewniał mnie. Nagle w pokoju stało się jasno, a zaraz potem było słychać głośny trzask. Pisnęłam i przycisnęłam się do niego jeszcze bardziej (o ile się jeszcze dało).
-Boje się. - jęknęłam.
-Jestem tutaj. - przytulił mnie do siebie.

\Lara/

Wstałam pełna energii. Wyciągnęłam ręce w górę, a później zrobiłam skłon chcąc dotknąć palców u stóp. Z uśmiechem na twarzy podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej białą bluzkę z napisem "Don't worry, be happy" i jeansowe spodnie, z komody wyciągnęłam bieliznę i skierowałam się do łazienki. Tam wykonałam wszystkie czynności. Włosy związałam w kitkę i wyszłam z łazienki.
W kuchni zjadłam musli i wyszłam do szkoły. Na korytarzu spotkałam moją kochaną kuzynkę tulącą się do jakiegoś chłopaka... Zaraz, zaraz! Tym chłopakiem jest ten głupi Włoch. Szybko do nich podeszłam.
-Hejka. - uśmiechnęłam się.
-Cześć. - odpowiedziała blondynka. -Jestem z Federico. - dodała.
-Tak? To gratuluję. - spojrzałam na kuzynkę.
-Fede, zostawisz nas same? Musimy coś obgadać.
-Jasne słonko, to do później. - powiedział i pocałował ją w usta. Aż mi się chciało zwrócić śniadanie.
-Dobra, teraz gadaj czemu z nim jesteś?
-Bo sobie wszystko wyjaśniliśmy. - odpowiedziała. -A teraz powiedz dlaczego jesteś taka pełna energii?
-Cooo?
-Coś długie to co. A z resztą widać w twoich oczach tańczące ogniki.
-No dobra. - westchnęłam. -Wczoraj byłam na przyjacielskim spotkaniu z Marco.
-"przyjacielskim". - zrobiła cudzysłów palcami i parsknęła śmiechem.
-No tak. - walnęłam ją w ramie.

-----
Brak weny = brak fajnego rozdziału ;c
Strasznie przepraszam za to na górze ;c
Ale muszę coś wrzucić, bo obiecałam, że będzie co dwa tygodnie ;c

Dobra to na tyle :**

Kocham♥
M.

sobota, 7 listopada 2015

Rozdział 7

Pod rozdziałem będzie krótka notka, którą chciałabym abyście przeczytali c:

________

'Federico'

Nie wiem o co jej chodziło. Przecież tylko się zapytałem, co się stało. To pewnie przez tego dupka. Tylko go znajdę to nogi z dupy powyrywam. 
-Ej, stary. - Leon zaczął machać mi rękami przed twarzą.
-Co? 
-Gadam do ciebie od 2 minut, a ty mnie nie słuchasz. - oburzył się. 
-Sorry stary, zamyśliłem się. 
-Jak myślisz czemu Ludmi płacze? - zapytał.
-Nie wiem, ale muszę się tego dowiedzieć. 
-Nie rozumiem cie. 
-Czemu? 
-Bo przed chwilą zacząłeś się śmiać, jak powiedziałem, że zakochałeś się w Lu, a teraz chcesz ją chronić. Masz gorsze humorki niż kobieta w ciąży. 
-No bo ja.. no.. ja.. - zacząłem się jąkać. 
-Dobra, wiem, kochasz ją, ale nie jesteś tego pewny, bo wcześniej nigdy nie byłeś zakochany. - wyjaśnia. 
-Sam nie wiem. - wzruszam ramionami i kieruję się do swojego pokoju. Biorę z niego bluzę z kapturem i wychodzę z domu. Muszę trochę pomyśleć. Zaczynam biec w stronę centrum. 

'Violetta'

-Camila słuchasz mnie?! - zawróciłam się do przyjaciółki, która cały czas miała nos w telefonie. 
-Tak, oczywiście Violu. - nawet nie podniosła wzroku. Przewróciłam oczami i wyrwałam jej urządzenie. -Ej, daj mi to! - oburzyła się. 
-Nie, masz mnie najpierw wysłuchać. - odpowiedziałam. 
-Dobra, mów. - założyła nogę na nogę i spojrzała na mnie. 
-Przespałam się z Leonem. - powiedziałam. Jej mina wyrażała zdziwienie i radość. 
-Co? Kiedy? Jak? Gdzie? - zasypała mnie masą pytań. 
-No tak, wczoraj przyszedł do mnie i no wiesz. A tłumaczyć ci nie muszę co się wtedy robi. - zaśmiałyśmy się. 
-Chociaż dobry jest? 
-Całkiem niezły. - przygryzłam dolną wargę. 
-Jasne, pewnie gdyby nie to, że w każdej chwili mógł wrócić twój ojciec, to zaruchałby cię na śmierć. - zaśmiała się, a ja zgromiłam ją wzrokiem. 
-Wcale, że nie. - wystawiłam jej język. Poczułam lekką wibrację w kieszeni moich białych rurek. Sięgnęłam ręką do niej i wyciągnęłam telefon. -Leon do mnie napisał. - ucieszyłam się i od razu odczytałam wiadomość. 
Od: Leon♥
Hej mała. Co robisz dzisiaj wieczorem?
2015-11-19 11:32

Do: Leon♥
Nic ciekawego, a co? 
2015-11-19 11:34

Od: Leon♥
Wpadnę po ciebie o 19 :*
2015-11-19 11:36

Do: Leon♥
Okej :3
2015-11-19 11:38

-Pewnie zabierze cie na randkę. - pisnęła Torres. 
-Muszę iść się szykować. - szybko podniosłam się z kanapy i pociągnęłam przyjaciółkę w stronę swojej sypialni.

'Ludmiła'

 Rano wstałam z zaschniętymi śladami po łzach na policzkach. Przekręciłam się na drugą stronę łóżka i myślałam, że padnę na zawał. 
-Co ty tu robisz? - pisnęłam i uderzyłam chłopaka poduszką. 
-Ej, nie bij okej? - wyrwał mi moją broń. -Przyszłaś do mnie w nocy i spytałaś się czy nie mógłbym przyjść do ciebie i położyć się z tobą spać, bo nie możesz zasnąć. - odpowiedział i przetarł swoje śliczne, czekoladowe oczy. 
-Nic nie pamiętam. - westchnęłam. 
-Spokojnie, powiesz mi czemu wczoraj płakałaś? - otulił mnie delikatnie swoimi rękoma, jakby bał się, że go uderzę. Bez wahania wtuliłam się w niego bardziej. 
-No, bo... - powiedzieć mu czy nie? -No, bo powiedziałeś, że ten pocałunek nic dla ciebie nie znaczył, a dla mnie tak, a później jeszcze słyszałam, jak się śmiałeś z tego, że Leon powiedział, że się we mnie zakochałeś. - załkałam cicho. Chłopak westchnął i przytulił mnie bardziej do swojej idealnie wyrzeźbionej klaty. 
-Powiedziałem, że on dla mnie nic nie znaczył, bo bałem się, że nie czujesz tego co ja. I z resztą sam nie wiem co to miłość, bo nigdy takiej prawdziwej nie przeżyłem. Były tylko dziewczyny na jedną albo dwie noce. - odpowiedział, a mnie ukuło coś w środku, kiedy wspominał o tych dziewczynach.
-Mogę ci pomóc przeżyć prawdziwą miłość. - odsunęłam się od niego i spojrzałam w te cudowne oczy, patrzące teraz na mnie z troską, a nie tak jak na początku, jak na mięso. 
-Jak? - uśmiechnął się delikatnie. 
-Tak. - powiedziałam i popchałam go lekko, tak, że upadł na poduszki z nim. Usiadłam na nim okrakiem, a ręce położyłam po obu stronach jego głowy. -I tak. - dodałam i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.

--------
No cześć misie <3
Nie wiem czy mogę jeszcze tak na was mówić :c
Strasznie przepraszam, za tak długą nie obecność, ale po prostu szkoła i to wszystko mnie przytłacza. Postanowiłam też, że rozdziały będę starała dodawać co dwa tygodnie. Wiem to strasznie długo, ale na częstsze dodawanie po prostu nie będę miała czasu :C
Mam nadzieję, że jednak zostały chociaż dwie osoby :<
I mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał :)
Starałam się napisać go tak, aby wynagrodzić Wam te prawie dwa miesiące nieobecności <3

Kocham♥
Mar. 

niedziela, 6 września 2015

Zawieszenie

Misie! :c

Jestem zmuszona do tak radykalnej decyzji, którą jest zawieszenia bloga. Nie wiem dokładnie na jaki okres, może miesiąc, pół roku, rok, dwa lata, a może w ogóle już nie wrócę. Nie wiem.
Powodem tej decyzji jest szkoła, która się zaczęła. Jestem w trzeciej klasie gimnazjum, dopiero się rok szkolny zaczął, a ja już mam taki zapierdol, że to jest jakaś masakra. Do domu wracam o 16 i siedzę nad tymi książkami do około 23. Jeszcze do tego dochodzi to, że się przeprowadziłam i nie znam nauczycieli, 'dzieciaków' i ogólnie nie ogarniam gdzie jest jaka klasa xd
Mam wolne tylko weekendy, które poświęcam na czas wolny, taki dla siebie. Spotykam się wtedy z Olą (pandą) i np. planujemy rozdziały, piszemy je. Albo po prostu siedzimy, gadamy i oglądamy.
Naprawdę Was za to przepraszam, że nawet w wakacje rozdziały pojawiały się rzadko. No ale właśnie w wakacje się przeprowadzałam. Tak jak pisałam wcześniej nie wiem dokładnie kiedy powrócę, ale jak to się stanie to... to po prostu od razu wam się wyświetli, że dodałam rozdział xdd
To na tyle.

Kocham Was ♥♥
Mar ~ Jula :*

sobota, 15 sierpnia 2015

Rozdział 6 - by Mar

~Abro a corazón a ti. La luz se hace más fuerte en mi.
Cuando tu estás puedo dar más. Sube el telón y que comienze a sonar.
Tu vos y mi vos~

'Ludmiła'

La: Ty sobie ze mnie jaja robisz? - zaśmiała się. 
Lu: Jakbym robiła to bym nie płakała. - teraz to się rozbeczałam. 
La: Zaraz będę. - usłyszałam pipanie - rozłączyła się. Usiadłam na łóżku i ukryłam twarz w dłoniach. Usłyszałam ciche pukanie. Szybka jest. Wstałam i podchodząc, wytarłam policzki. 
-Co się stało? Słyszałem, że płaczesz. - niestety to był Włoch. 
-Nic się nie stało. To przez to, że czytałam Zmierzch. - wymyśliłam coś na poczekaniu. 
-I co tam się takiego stało, że płaczesz? 
-Bellę ugryzł ten wampir psychopata i myślałam, że umarła. - ale teraz się popisałam. Nie ma to jak brać wydarzenia z pierwszej części, jak znam na pamięć wszystkie pozostałe. 
-Aha. - pokiwał ze zrozumieniem głową. Czyli, że uwierzył? Ryli? 
-No więc idź, bo mi przeszkadzasz w czytaniu. - wypchałam go i zatrzasnęłam drzwi. Rzuciłam się na łóżko i twarz ukryłam w poduszkach. Tym razem usłyszałam, że ktoś wszedł. 
-Powiedziałam, że masz nie wchodzić! - krzyknęłam, żeby mnie usłyszał, bo miałam przytłumiony głos od poduszek. 
-Czyli mam iść, tak? - usłyszałam..
-Hej Lara. - odwróciłam się na plecy. 
-No hej. - usiadła obok moich nóg. -Opowiadaj.
-Całowaliśmy się, ale on powiedział, że to nic nie znaczyło. - powiedziałam.
-Biedna. - przytuliła mnie.

'Leon'

-To do jutra. - powiedziała i puściła mnie z objęć. Nie sądziłem, że taka małolata może być taka dobra w łóżku. 
-No do jutra. - powiedziałem i puściłem w jej stronę oczko.Wyszedłem z jej domu i pojechałem do domu. Po drodze myślałem o Violetcie. Nie wiem czemu. Zwykle przelecę jakąś i już o niej zapominam, ale z nią jest inaczej. Jest inna od reszty dziewczyn. Taka... wyjątkowa? Niee, sam nie wiem. Może mi się wydaję? Pewnie tak. Nawet nie zauważyłem kiedy byłem już pod domem. Mam nadzieję, że Ludmiła nie będzie zła, jak się dowie, że pożyczyłem jej motor. Gdy zaparkowałem maszynę na swoje miejsce wszedłem do domu.
-Cześć mamo. - przywitałem kobietę, która siedziała w salonie i popijała kawę.
-Cześć. Mogę wiedzieć gdzie byłeś przez 4 godziny? - zapytała. No jeszcze tego mi brakowało.
-Byłem sobie pojeździć po okolicy. - przecież jej nie powiem, że pieprzyłem się z koleżanką blondynki.
-A jakbyś się zgubił? Nie pomyślałeś? - ona sobie jaja robi?
-Mam 20 lat. - odpowiedziałem. -A teraz przepraszam, ale idę do siebie do pokoju. - wbiegłem szybko po schodach i już po kilku sekundach byłem u siebie w pokoju.

'Federico'

Wiem, że to nieładnie tak podsłuchiwać, ale po prostu nie mogę się powstrzymać. Przyłożyłem ucho do drzwi blondynki i słuchałem o czym gadają. 
-Dobra pomińmy ten temat, [...] to zwykły dupek i tyle. - ale kto to zwykły dupek? 
-Masz rację nie powinnam o nim myśleć, bo on i tak mnie nie kocha. - usłyszałem zapłakany głos Ludmiły. Czyli to nie od zmierzchu płakała. Jak się dowiem przez jakiego idiotę Lu płacze, to zabiję go własnymi rękami. 
-Co ty robisz? - usłyszałem rozbawiony głos Leon. 
-Boże weź tak nie strasz. - złapałem się za serce i odwróciłem w jego stronę. 
-Co ty robisz pod drzwiami mojej siostry? - zapytał jeszcze raz.
-Yyy, jaa? Nicc. - przeciągnąłem. 
-Jasne, jasne. - odpowiedział. -Ja wiem co ci jest. - uśmiechnął się. 
-Co? - zapytałem. 
-Jesteś zakochany w Ludmile. - powiedział. 

'Ludmiła'

-Jesteś zakochany w Ludmile. - usłyszałam głos Leon za drzwiami. Czy on mówi do Federico? A może Fede coś do mnie czuje? 
-Pff. Ja i ona? Proszę cię, nie rozśmieszaj mnie. - odpowiedział rozbawionym głosem Włoch. Czyli jednak nic do mnie nie czuje. Moje oczy się zaszkliły, przytuliłam się do Lary i wybuchłam głośnym płaczem. 
-Lu czemu płaczesz. - nie ma to jak wejść bez pukania. Dzięki bracie.
-Nie twój interes. - powiedziała brunetka. 
-Ej, Lu co się stało. - koło mnie usiadł ten idiota. 
-Gówno się stało! Wyjdźcie z mojego pokoju! - krzyknęłam. Ponownie wtuliłam się w Larę.

_______________
I jest :) 
Przepraszam, że prawie trzy tygodnie musieliście czekać ;c
Ale byłam u babci na wsi i tam nie było internetu i wgl. 
Ogólnie doiłam krowę i zbierałam jajka od kur xdd 
Mam nadzieję, że Wam się podoba :))

Kocham♥
~Mar :*

niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 5 - by Panda

Hej :D
Zapraszam na piąty rozdział :*

'Federico'

-Ten plan jest genialny! - krzyknąłem. 
-Ciszej. - przyłożyła mi rękę do ust. Pokiwałem głową na znak "ok", zdjęła rękę i uśmiechnęła się. 
-Z czego się tak cieszysz? - zapytałem. 
-Nie zauważyłeś? - pokręciłem przecząco głową. -Nie kłócimy się już. - ja też się uśmiechnąłem. 
-To chyba trzeba to jakoś uczcić. - poruszyłem zabawnie brwiami. 
-Nawet się nie waż! Nie jestem pierwszą lepszą! - krzyknęła. Walnąłem się z otwartej dłoni w czoło. 
-Chciałem z tobą pograć. - odpowiedziałem. -Dlaczego cały czas myślisz, że chce cię przelecieć? Już ci powiedziałem, że nie mówiłem tego na serio. - dziewczyna spuściła głowę. 
-Przepraszam. - powiedziała. Dotknąłem jej podbródka i uniosłem w górę. Spojrzałem jej w oczy, jejku jakie ona ma śliczne oczka. 
-Nic się nie stało. - uśmiechnąłem się. -Mówił ci ktoś kiedyś, że masz śliczne oczka? - Lusia pokręciła przecząco głową.
-Jesteś pierwszym. - uśmiechnęła się. 

'Leon'

Coś za cicho jest u nich w pokoju. Przecież rano i kilka godzin temu skakali sobie do gardeł. Aż pójdę zobaczyć co tam się dzieje. Wyszedłem ze swojego pokoju i skierowałem się w stronę sypialni Włocha. Otwieram bez pukania, a moim oczom ukazują się dwa całujące się gołąbeczki. 
-No hej. - oparłem się o framugę. Ci się oderwali i spojrzeli na mnie. 
-Czego chcesz? - warknął. 
-Przepraszam, nie chciałem wam przeszkadzać. - uśmiechnąłem się. 
-Leon jeżeli przyszedłeś tu tylko po to, aby nam przeszkadzać to lepiej będzie, jak pójdziesz. - powiedziała blondyna. Trochę boli, jak własna siostra, która poznała cię kilka dni temu, wygania cię. 
-Okej, już idę. - odwracam się plecami do nich. -Możecie przechodzić dalej. - dodaje i zamykam drzwi. Wszedłem do swojego pokoju i walnąłem się na łóżko. "Hmm, Luśka mi nie powie kim jest ta dziewczyna. Ale zaraz! Od czego jest internet" przeszło mi przez głowę. Włączam laptopa i czekam aż się wszystko uruchomi. Gdy tak się stało włączyłem szybko internet, wpisałem adres facebook'a i zalogowałem się. Wszedłem w znajomych Ludmiły i przeglądałem. 
-Camila Torres - nie, Diego Hernandez - na pewno nie, Maxi Ponte - na stówę nie, Violetta Castillo - BINGO! - wchodzę na jej profil i od razu wysyłam jej zaproszenie. Przeglądam jeszcze jej zdjęcia, muszę przyznać, że jest bardzo śliczna. Po kilku minutach dostałem potwierdzenie zaproszenia. "Szykuj się mała, bo Leon właśnie wkracza do akcji" 

'Violetta'

Boże! Leon mnie zaprosił! Od razu przyjęła zaproszenie. Może do niego napiszę? Nie, lepiej nieee, bo jeszcze pomyśli, że jestem jakaś napalona czy coś. 

Leon Ferro: Hej :)

O mamusiu! On do mnie napisał! Zaczęłam skakać, jak jakaś mała dziewczyna po łóżku. 

Violetta Castillo: Hejka :)
Leon Ferro: Co tam porabiasz?
Violetta Castillo: A nic nudzę się :c A ty?
Leon Ferro: Biedna ;c Jak chcesz to mogę do Ciebie przyjść ;) 

On chce do mnie przyjść!

Violetta Castillo: Jak Ci się chce :)
Leon Ferro: No pewnie, że mi się chce, sam się nudzę ;) 
Violetta Castillo: To podać Ci adres? 
Leon Ferro: Jakbyś mogła ;>

Podałam mu adres, pożegnałam się i czekałam aż przyjdzie. A w tym czasie przydałoby się ogarnąć trochę w tym pokoju. Pościeliłam łóżko, sprzątnęłam walające się ciuchy i wyniosłam śmieci. Akurat, gdy schodziłam usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko pobiegłam wynieść śmieci i wróciłam. Otworzyłam drzwi.
-Hej. - uśmiechnęłam się.
-Cześć.
-Wejdź. - otworzyłam szerzej drzwi. Poszliśmy do salonu.
-Ładny dom. - powiedział.
-Dziękuję. - uśmiechnęłam się. -Chcesz się czegoś napić?
-Wody. - poszłam do kuchni i nalałam dwie szklanki wody mineralnej. Przyniosłam i postawiłam na szklanym stoliku. Usiadłam obok bruneta. -Słuchaj Viola. - dotknął mojego uda, aż przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
-T-tak? - wyjąkałam. Odwrócił głowę w moją stronę, a ja zakochałam się w jego szmaragdowych oczach.
-Jesteś bardzo śliczna. - zarumieniłam się.

'Ludmiła'

Spojrzałam na Federico. 
-Yyy, to co tu zaszło to... 
-Wiem nic nie znaczyło, bo mnie nie lubisz. - odpowiedział za mnie. Muszę przyznać, że trochę to zabolało. -A teraz przepraszam, ale idę się myć. - Wyszłam z jego pokoju i skierowałam się prosto do mojego. Może zadzwonię do Lary? 
(La = Lara, Lu = Ludmiła)
La: Hej. - usłyszałam głos kuzynki. 
Lu: Hej, co tam? 
La: Nic ciekawego. Czy mi się wydaję czy jesteś smutna? - wiedziałam, że pozna nawet po głosie. 
Lu: Trochę. 
La: Co się stało? 
Lu: Ja się chyba zakochałam, ale on tego nie odwzajemnia. - kilka łez spłynęło mi po policzku. 
La: W kim się zakochałaś? 
Lu: W Federico. 

___________________
Tam, tam taaam! :D 
I jest pierwszy rozdział napisany przeze mnie :)
Mam nadzieję, że się podoba :))
I myślę, że sobie jakoś poradzisz Mar xd 

Pozdrawiam ♥♥
~Panda :**

piątek, 24 lipca 2015

Małe przywitanko!

No hej! :D
Tutaj Panda :>
Od dzisiaj będę współpracować
z Mar :))
Jejku nie mogę się doczekać xd
I ustaliłyśmy z Julą, że
rozdziały będą pisane na zmianę.

Np. Rozdział 5 - ja
Rozdział 6 - Mar

Coś na takiej zasadzie :)

Więc do zobaczenia w następnych
postach :**

~Panda "Ola"


czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 4

No heej :D
Zapraszam na kolejny rozdział :

'Leon'

-Posrało cię?! - krzyknąłem, na co ta zaczęła się jeszcze głośniej śmiać. -Ludmiła! - ryknąłem na co ta się uspokoiła i uśmiech zszedł jej z twarzy. -Przeprasza, ale..
-Daruj sobie. - powiedziała smutno. No kurwa! 
-Naprawdę przepraszam. - powiedziałem. 
-A teraz gadaj po co ci wiedzieć, jak ona ma na imię? - zapytała. 
-No bo, ten... 
-Okej już wiem. Chcesz ją przelecieć. - odpowiedziała za mnie. 
-Skąd ten pomysł? 
-Proszę cię. Najpierw Lara, teraz ona. I jeszcze ten idiota chce mnie przelecieć. Jesteście tacy sami. - powiedziała. -Leon proszę, wyjdź bo muszę się uczyć z matmy, a jestem z niej słaba. 
 -Dobrze, ale jak chcesz to możesz poprosić o pomoc Federa, bo on jest z niej bardzo dobry. - powiedziałem i wyszedłem z pokoju. 

'Federico'

O co jej chodziło z tym na korytarzu? Co znowu zrobiłem? Moje rozmyślenia przerwało pukanie w drzwi. 
-Proszę! - krzyknąłem. Do środka weszła...
-Hej. - Ludmiła. 
-Cześć, co tam? - zapytałem. Nagle ta zaczęła się rumienić. "WTF?! Najpierw mnie omija bez słowa, a teraz się rumieni, jak mnie widzi". No tak! Ja siedzę w samych slipkach. 
-Mam jedną prośbę.. - odzywa się po chwili. Kiwam głową, żeby dalej mówiła. -Po pierwsze ubierz chociaż spodnie, a po drugie pomożesz mi z matmą? 
-Już się ubieram. - mówię i zakładam spodnie od dresu. -I tak, pomogę ci. - dziewczyna się tylko uśmiecha. 
-Mogę usiąść? - jest nawet fajna, jak się na mnie nie wydziera. 
-Jasne. - klepie miejsce obok mnie.

~*~

-Na tym właśnie polega trygonometria. - mówię. 
-Aaa. - kiwa głową. -Dziękuję. - dała mi buziaka w policzek. 
-Nie ma za co. - odpowiadam. -Słuchaj Lu, jak już jesteśmy u mnie w pokoju. - zbliżam się do niej. 
-Nawet nie próbuj! - krzyknęła i podniosła się na równe nogi. 
-Ale czego? - o co jej chodzi? 
-Chcesz mnie tylko przelecieć. - powiedziała prawie płacząc. 
-Skąd ci to przyszło do głowy? 
-Słyszałam, jak tak mówiłeś Leonowi. Że prędzej czy później wejdę ci do łóżka. - powiedziała to płacząc. 
-Lusia. - podszedłem do niej. -Ja-a. - jąkałem się.
-Daj spokój. - przytuliłem ją. przez chwilę się wyrywała, ale później się uspokoiła.
-Chciałem zapytać, czy nie miałabyś ochoty pograć w CS:GO?
-Co? - spojrzała na mnie. -Ty chcesz ze mną sobie pograć? - zapytała.
-No tak. A wtedy to powiedziałem, żeby nie myślał, że jestem ciotą. - spuściłem głowę. Ludmiła złapała za mój podbródek i podniosła go.
-Nie jesteś ciotą. - spojrzała mi w oczy i dała buziaka w usta.
-Dziękuję. - uśmiechnąłem się do niej.
-Mam dla ciebie świetną wiadomość. - uśmiechnęła się. Szczerze? To się jej trochę boję. W końcu to rodzina Leona.
-Jaką?
-Leon zabujał się w Violetcie.
-Serio? - zaśmiałem się.
-Tak, a ja mam plan, jak ich zeswatać. - uśmiechnęła się.
-Już się boję.

___________________
Rozdział byłby we wtorek, ale mój internet zaczął coś odwalać.
Włączał się, a za chwilę się wyłączał.
I jeszcze ta pogoda.
Raz słońce, raz burza, raz deszcz ;-;
Dobra, bo się za bardzo rozpisałam :D
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał :)
Kolejny mam taką nadzieję, że będzie w sobotę.

Kocham ♥♥
~Mar ;*