Komentarz = motywacja ♥

piątek, 20 listopada 2015

Rozdział 8

Dedykuje marchewce♥ Kupko przepraszam, że nie komentowałam u ciebie ale brak czasu :* :C

\Violetta/

Odwróciłam się na drugi bok i spotkałam się z zielonymi oczami, które patrzyły na mnie intensywnie.
-Dzień dobry. - uśmiechnęłam się.
-No hej. - odpowiedział.
-Coś się stało? - zapytałam kładąc rękę na jego nieogolonym policzku.
-Nie możemy się więcej spotkać. - powiedział, a moje serce rozbiło się na miliony kawałków.
-Dlaczego? - zapytałam podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Różnica wieku. - mruknął i również wstał. Zgarnął z podłogi bokserki i szybko je założył.
-Wcześniej ci to nie przeszkadzało. - owinęłam się kołdrą i podeszłam do niego. -Chciałeś mnie wykorzystać? - spojrzałam mu w oczy.
-Nie, po prostu za późno sobie to uświadomiłem.
-Przecież wiek to tylko cyfry.
-Gdybym miał 30 lat pieprzyła byś się ze mną?
-No, raczej, chyba nie. - odpowiedziałam niepewnie.
-No widzisz. - założył na siebie swoje ciuchy i szykował się do wyjścia.
-Proszę, nie chcę tego kończyć. - złapałam go za rękę.
-Ale to koniec. - odpowiedział i wyszedł. Rzuciłam się na łóżko i wybuchnęłam płaczem.

\Leon/

Nie wiem czemu to zrobiłem. To tłumaczenie z wiekiem było żałosne. Po prostu nie mogę się z nią dłużej spotykać, bo się w niej zakochuję. A ja jestem dla niej trochę za stary. I po prostu nie mogę.
Wszedłem do domu i zawiesiłem kurtkę na wieszak.
-Mogę wiedzieć gdzie byłeś całą noc? - od razu zostałem napadnięty przez matkę. ~Mogłem zostać we Włoszech~ pomyślałem.
-Nie twój interes. - odpowiedziałem.
-Nie będziesz mi tu pyskował gówniarzu! - krzyknęła. Współczuję Ludmile całe życie wysłuchiwać jej pouczań. -Gadaj w tej chwili.
-Byłem gdzieś. - warknąłem i pobiegłem do górę do swojego pokoju. Ale przechodząc obok pokoju Ludmiły dochodziły śmiechy i to głośnie. Powoli otworzyłem drzwi i zobaczyłem Federico siedzącego na mojej siostrze, która dusiła się ze śmiechu, bo Włoch ją łaskotał. Powoli zamknąłem drzwi i wszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko. Chciałem pomyśleć co będę robił jutro, jak oni pójdą do szkoły, bo nie zamierzam siedzieć w domu i wysłuchiwać narzekań matki, ale po pokoju rozszedł się dźwięk mojego telefonu. Szybko wyciągnąłem urządzenie z kieszeni i spojrzałem na ekran, Violetta. Odebrać? Nie odebrać? Oto jest pytanie. Boże jaki Szekspir.
-Co? - przyłożyłem telefon do ucha.
-Chciałam żebyś wiedział, że cię nienawidzę. - usłyszałem jej słaby głos po czym się rozłączyła. Westchnąłem i rzuciłem urządzeniem na fotel stojący obok biurka.

\Ludmiła/

-Dobra dość! - pisnęłam.
-Okej. - przestał mnie łaskotać. -Ale musisz odpokutować swoje winy. Daj buzi. - wskazał na swoje usta. Uśmiechnęłam się i złożyłam na jego wargach krótkiego buziaka. -Tak krótko?
-Wystarczy ci. - wystawiłam mu język i zepchnęłam z siebie, przez co spadł na podłogę.
-Nic mi nie jest. - wstał i głupio się uśmiechnął.
-Może zejdziemy na śniadanie? Głodna jestem.
-Tak, chodźmy.

~*~

-Boże, nie wchodź tam! - pisnęłam i po raz setny przytuliłam się do ramienia bruneta.
-Spokojnie kochanie, to tylko film. - westchnął tylko.
-Dobrze wiedziałeś, że się będę bała, więc teraz nie miej do mnie pretensji. - wystawiłam mu język i wstałam z łóżka. Chciałam zapalić światło, ale się nie włączyło. -Fedee! - jęknęłam ze strachu i ponownie wtuliłam się w jego ramie.
-Kochanie, nie bój się. To pewnie tylko jakieś zwarcie. - zapewniał mnie. Nagle w pokoju stało się jasno, a zaraz potem było słychać głośny trzask. Pisnęłam i przycisnęłam się do niego jeszcze bardziej (o ile się jeszcze dało).
-Boje się. - jęknęłam.
-Jestem tutaj. - przytulił mnie do siebie.

\Lara/

Wstałam pełna energii. Wyciągnęłam ręce w górę, a później zrobiłam skłon chcąc dotknąć palców u stóp. Z uśmiechem na twarzy podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej białą bluzkę z napisem "Don't worry, be happy" i jeansowe spodnie, z komody wyciągnęłam bieliznę i skierowałam się do łazienki. Tam wykonałam wszystkie czynności. Włosy związałam w kitkę i wyszłam z łazienki.
W kuchni zjadłam musli i wyszłam do szkoły. Na korytarzu spotkałam moją kochaną kuzynkę tulącą się do jakiegoś chłopaka... Zaraz, zaraz! Tym chłopakiem jest ten głupi Włoch. Szybko do nich podeszłam.
-Hejka. - uśmiechnęłam się.
-Cześć. - odpowiedziała blondynka. -Jestem z Federico. - dodała.
-Tak? To gratuluję. - spojrzałam na kuzynkę.
-Fede, zostawisz nas same? Musimy coś obgadać.
-Jasne słonko, to do później. - powiedział i pocałował ją w usta. Aż mi się chciało zwrócić śniadanie.
-Dobra, teraz gadaj czemu z nim jesteś?
-Bo sobie wszystko wyjaśniliśmy. - odpowiedziała. -A teraz powiedz dlaczego jesteś taka pełna energii?
-Cooo?
-Coś długie to co. A z resztą widać w twoich oczach tańczące ogniki.
-No dobra. - westchnęłam. -Wczoraj byłam na przyjacielskim spotkaniu z Marco.
-"przyjacielskim". - zrobiła cudzysłów palcami i parsknęła śmiechem.
-No tak. - walnęłam ją w ramie.

-----
Brak weny = brak fajnego rozdziału ;c
Strasznie przepraszam za to na górze ;c
Ale muszę coś wrzucić, bo obiecałam, że będzie co dwa tygodnie ;c

Dobra to na tyle :**

Kocham♥
M.

4 komentarze:

  1. Jeszcze raz nazwiesz mnie marchewką i kupią to pożałujesz ;p xd
    Wgl, Michał mnie już irytuje ;-; cały czas mówi na mnie marchewka -,-
    Dobra rozdział ideolo :**
    Nie rozumiem Leona xdd
    Biedna Violcia ;((
    I Fedemilka >>>>> ♥
    Larcia się zakochała :33
    Dobra idę jeść xdd

    Czekam na nexta :***
    Kocham♥♥
    Ola.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kruszynko rozdział nieziemski <3
    Kochana masz wielki talent
    Czekam na kolejne dzieło skarbie
    Kc
    ~RiCzI

    OdpowiedzUsuń